Jaki system wybrać do sklepu internetowego z suplementami? Moje pierwsze kroki w e-commerce
Od kilku tygodni intensywnie analizuję, jak założyć mój pierwszy sklep internetowy. Pomysł jest prosty — chcę sprzedawać suplementy diety. Ale jak się okazuje, droga od pomysłu do uruchomienia sprzedaży wcale nie jest taka oczywista. Zwłaszcza jeśli, tak jak ja, chcesz mieć wpływ na każdy detal sklepu, nie przepłacać i jednocześnie mieć możliwość rozwoju w przyszłości.
Przez długi czas zastanawiałam się, czy wybrać gotowe rozwiązanie typu SaaS, czy pójść w open source.
Po wielu godzinach czytania, porównywania, przeglądania forów i grup na Facebooku — zdecydowałam: wybiorę platformę open source.
Dlaczego?
Bo chcę mieć wpływ na rozwój mojego sklepu, nie być ograniczona przez zamknięte systemy, abonamenty czy brak możliwości modyfikacji.
Chcę sklep, który rośnie razem ze mną — a nie taki, który w połowie drogi powie mi: „tego nie da się zrobić”.
Czego potrzebuję od mojego sklepu?
Mój plan sprzedażowy nie kończy się na wstawieniu produktów do katalogu.
Mam konkretną wizję i lista funkcji, które chciałabym mieć na starcie, już zaczyna się rozrastać:
- ✅ Możliwość dodania różnych gramatur dla jednego suplementu (np. 100g, 250g, 500g)
- ✅ Program afiliacyjny – chcę dać możliwość polecania mojego sklepu i wynagradzania za to
- ✅ System punktowy – za zakupy, polecenia, zapisy do newslettera itd.
- ✅ Moduł newslettera – żeby utrzymać kontakt z klientami i informować o nowościach
- ✅ Prosty, intuicyjny panel zamówień i dobra obsługa na urządzeniach mobilnych
Nie chcę miliona wtyczek, które po każdej aktualizacji będą się ze sobą kłócić.
Chcę stabilną, przemyślaną platformę, która pozwoli mi realizować strategię marketingową, budować lojalność klientów i… nie osiwieć po tygodniu.
Szukając obiektywnej opinii – czyli rozmowa z Design Cart
W trakcie swoich poszukiwań natknęłam się na firmę Design Cart — studio, które buduje sklepy internetowe na wszystkich najważniejszych platformach: WooCommerce, OpenCart i PrestaShop. I to właśnie przekonało mnie do kontaktu z nimi.
Bo umówmy się — większość firm w Polsce działa wyłącznie na WooCommerce. I nie ma w tym nic złego, ale… jeśli ktoś pracuje tylko na jednym systemie, to raczej nie będzie w stanie spojrzeć obiektywnie na potrzeby klienta.
To trochę jakby iść do salonu jednej marki samochodowej i pytać, który samochód na rynku jest najlepszy — wiadomo, co usłyszysz.
Ja szukałam uczciwej analizy, nie marketingowej gadki.
W Design Cart zaproponowano mi dwa konkretne systemy do porównania: WooCommerce i OpenCart.
WooCommerce? Niestety nie dla mnie
Z ciekawości przyjrzałam się bliżej WooCommerce — bo to najczęściej polecany system w Polsce.
Ale szybko okazało się, że… z mojego punktu widzenia, po prostu odpada.
Nie ma:
- ❌ systemu punktowego
- ❌ programu afiliacyjnego
- ❌ newslettera (tak, serio!)
Wszystko da się niby "doinstalować", ale to oznacza dodatkowe wtyczki, często płatne, często w abonamencie, które zwiększają koszty, ryzyko konfliktów i problemy przy aktualizacjach.
To zupełnie nie był kierunek, w którym chciałam iść.
A może jednak PrestaShop?
Podczas dalszych analiz trafiłam na PrestaShop — platformę open source, o której wcześniej słyszałam, ale nie brałam jej pod uwagę z braku wiedzy.
Ku mojemu zaskoczeniu, Presta ma wszystko to, czego szukam:
- ✅ Program lojalnościowy
- ✅ Program partnerski (afiliacyjny)
- ✅ Newsletter
- ✅ Obsługę wariantów i opcji produktów (np. gramatura)
Brzmi świetnie… ale czy to faktycznie najlepszy wybór?
Wciąż mam na tapecie również OpenCart, który ponoć działa szybciej i ma mniej "rozdmuchaną" strukturę.
W kolejnej części przyjrzę się już konkretnym różnicom między tymi platformami — bo decyzja zbliża się wielkimi krokami.
Czas na decyzję: PrestaShop czy OpenCart?
Po całym tym riserczu, testach i analizach… wróciłam z moimi przemyśleniami do zespołu Design Cart.
Zawęziłam wybór do dwóch platform: PrestaShop i OpenCart. Obie spełniały moje założenia funkcjonalne — obsługa wariantów produktów, system punktowy, program afiliacyjny, newsletter. Wszystko, czego potrzebowałam, było dostępne „out of the box”, bez konieczności instalowania dziesiątek wtyczek.
Chciałam jednak podejść do sprawy maksymalnie praktycznie, więc poprosiłam chłopaków z Design Cart o możliwość zobaczenia „czystych” wersji obu systemów — bez żadnych dodatków, żadnych optymalizacji.
Dostałam dostęp do dwóch testowych instalacji oraz… wyników testów szybkości.
I tu szok:
OpenCart był ponad dwa razy szybszy niż PrestaShop.
Na tych samych warunkach, tym samym serwerze, z identycznym katalogiem produktów i motywem.
Sklep na Preście ładował się wyraźnie dłużej — co w dzisiejszym świecie e-commerce oznacza realne straty: niższe pozycje w Google, wyższy współczynnik odrzuceń, mniejszą konwersję.
Dlaczego OpenCart? Bo chcę budować, a nie walczyć z systemem
Tak naprawdę to właśnie ten aspekt techniczny — szybkość działania — przeważył szalę.
PrestaShop może i jest bardziej rozpoznawalna, ale OpenCart działa szybciej, jest lżejszy i... prostszy w utrzymaniu.
Nie potrzebuję systemu „na pokaz”, tylko takiego, który pozwoli mi budować efektywny i stabilny biznes.
Podsumowanie: świadoma decyzja, spokojna głowa
Po tygodniach analiz, rozmów, porównań i własnych testów — zdecydowałam się na OpenCart.
Z pomocą Design Cart rozpoczęliśmy już pracę nad sklepem. Mam poczucie, że podjęłam właściwą, przemyślaną decyzję — taką, która pozwoli mi rozwijać się w tempie, na które jestem gotowa, bez frustracji i ograniczeń technicznych.
Jeśli i Ty planujesz otworzyć sklep internetowy — nie wybieraj najpopularniejszego systemu. Wybierz najlepszy dla siebie.
Dla mnie to był OpenCart.