W marcu br. 48 tysięcy firm zawiesiło działalność, a do 10 kwietnia dołączyło do nich kolejnych 20 tysięcy. Aktualna sytuacja powoduje, że przedsiębiorcy szukają rozwiązań, które pomogą przetrwać kryzys. - Niestety większość menedżerów nie analizuje na bieżąco stanu finansów i prowadzi swój biznes na pograniczu zagrożenia niewypłacalnością. Podejmują działania dopiero w momencie, kiedy jest zdecydowanie za późno. – mówią eksperci firmy doradczej Lege Advisors.
Przedsiębiorcy z dużymi problemami najczęściej pomocy szukają w restrukturyzacji. Jest ona skierowana do firm, które są zagrożone niewypłacalnością, albo już są niewypłacalne. Prawo upadłościowe podaje jasne warunki niewypłacalności - gdy przedsiębiorca stracił zdolność do regulowania wymagalnych zobowiązań, gdy ma zaległości przekraczające ponad 3 miesiące oraz gdy zobowiązania pieniężne przekraczają wysokość majątku spółki przez ponad 24 miesiące.
- W teorii więc zagrożenie niewypłacalnością następuje, gdy przedsiębiorca jest zagrożony powyższym stanem, ale trzeba to wyraźnie udowodnić. Natomiast jest to najlepszy moment na rozpoczęcie restrukturyzacji w świetle prawa restrukturyzacyjnego, jak i praktyki. – wyjaśnia Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.
Kiedy więc w praktyce firma staje się niewypłacalna? Dobrym przykładem zagrożenia niewypłacalnością jest sytuacja, gdy przedsiębiorca zmuszony jest ponieść wydatki, które planował pokryć przyszłymi przychodami. Niestety już wiadomo, że nie będzie tych przychodów. Po zakupie u niego dużej partii towaru z odroczonym terminem płatności pojawiła się pandemia. Krótko mówiąc, przedsiębiorca już wie, że nie będzie w stanie uregulować swoich zobowiązań. Obserwując na przykład naszego partnera biznesowego, warto zwrócić uwagę na następujące fakty, prowadzące często do niewypłacalności - utrata dużego zamówienia, odejście istotnego menedżera czy zniszczenie sprzętu służącego do prowadzenia działalności. Katalog takich sytuacji jest otwarty.
- Można być zagrożonym niewypłacalnością, pomimo regularnego spłacania bieżących zobowiązań. Chodzi o świadomość przedsiębiorcy, że w niedługim czasie ta sytuacja się zmieni - przychód regularnie się zmniejsza i bez interwencji spadnie poniżej wydatków. Prowadzi to do sytuacji, że dla ratowania przedsiębiorstwa właściciele są gotowi inwestować prywatne oszczędności, licząc na zmianę trendu. – tłumaczy Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors. Ta w większości przypadków nie następuje. Kończy się to upadłością i zakończeniem działalności, bo brakuje zarówno płynności finansowej, środków na inwestycje i czasu na podjęcie działań.
Warto więc zwracać uwagę na partnerów biznesowych, stan bilansów i szukać „lampki ostrzegawczej”. Nawet wtedy, gdy jeszcze przychody przewyższają wydatki i są rezerwy na inwestycje. To da firmie czas, żeby podjąć odpowiednie kroki. - Restrukturyzacja w przypadku zagrożenia niewypłacalnością daje wiele narzędzi w rozmowach z wierzycielami. Chodzi o umorzenie części zobowiązań, rozłożenie spłaty na raty czy odroczenie płatności, które wierzyciele są gotowi zaakceptować – tłumaczy Przemysław Furmanek z firmy doradczej Lege Advisors.
Wszystko pod warunkiem transparentności wobec wierzycieli i wskazania korzyści jakie płyną z ustępstw na rzecz niewypłacalnego przedsiębiorcy. Dotyczy to zwykle dalszej współpracy i wyższej kwoty możliwej do odzyskania od dłużnika.
Źródło: firma doradcza Lege Advisors